piątek, 24 marca 2017

Jak wybrać lekarza, któremu pozwolę się zoperować?

Ja szukałam swojego lekarza 4 miesiące – był piątym chirurgiem, z jakim się spotkałam*.
(wcześniej pisałam o pani neurochirurg i to nie pomyłka. Spotkanie z nią doprowadziło mnie do lekarza, który wykonał zabieg)

Po spotkaniu, a właściwie już w trakcie wizyty wszelkie wątpliwości prysły – wiedziałam – to TEN człowiek. Wszelkie pytania były zbędne. Wiedziałam – jemu pozwolę się zoperować.

Lęk opadł, pojawił się spokój i ufność – wiedziałam, że teraz mogę „usiąść na tylnym siedzeniu samochodu” i pozwolić mojemu neurochirurgowi prowadzić auto… Długo czekałam na ten moment, ale był warto!

Pułapki w szukaniu lekarza?

  • Przekonanie, że ‘szukamy dziury w całym’ – jeśli nie czujesz zaufania do lekarza stawiającego diagnozę, to zwyczajnie tak jest i koniec. 
  • Masz prawo mieć wątpliwości 
  • Nie ma jednego doskonałego lekarza dla wszystkich. Ten sam, który ma wspaniałe recenzje wśród pacjentów może akurat nie odpowiadać Tobie. 
Mnóstwo czynników wpływa na zbudowanie relacji oraz to, czy dany człowiek będzie tym, za którego słowami pójdziesz i oddasz mu swoje ciało do dyspozycji. Jedno jest pewne – jeśli ten właśnie człowiek ma Ciebie operować – TY musisz mu zaufać ( bez względu na opinię Twoich najbliższych, znajomych, rozlicznych autorytetów itp.

Warto pamiętać o tym, że to nie lekarz leczy ciało. Lekarz usuwa przeszkodę uniemożliwiającą naszemu ciału samoregenerację, resztę robi już nasz organizm, gdyż posiada cudowną zdolność samonaprawy.

Między innymi z tego właśnie powodu tak istotne jest nasze nastawienie - postawa zaufania, spokoju, 'oddania się' w ręce lekarza. Im lepiej nastawiony będzie nasz umysł, im bardziej otwarta i ufna będzie nasza postawa, tym lepsze mogą okazać się skutki zabiegu.

Nie mam tu namyśli postawy biernej, przerzucenia na lekarza odpowiedzialności za stan naszego ciała, postawy "proszę mnie wyleczyć". Za stan naszego ciała odpowiadamy w 90% my sami - te 10% to geny i środowisko. Takie jest moje przekonanie.

Myśląc o idealnej relacji lekarz-pacjent mam na myśli postawę partnerskiej relacji między nimi.

Jeśli już znajdziesz lekarza, któremu chcesz i możesz zaufać, uznaj, że jesteście partnerami w procesie zdrowienia Twojego ciała. Twój lekarz wykorzystuje całą swoją wiedzę i umiejętności, żeby jak najlepiej Cię zoperować, więc i Ty wykorzystaj całą swoją wiedzę i umiejętności, żeby przywrócić ciało do zdrowia po zabiegu.

Nasi bliscy a zagrożenia/utrudnienia w wyborze dobrego lekarza:

  • presja, 
  • „pomysły” różnych „życzliwych” osób na twoje leczenie 
  • "trzeba to zrobić teraz i mieć już z głowy” ...

Pamiętajcie – nasi bliscy często sami nie radzą sobie z emocjami, jakie przychodzi im przezywać w efekcie Waszej choroby. Wasza choroba jest dla nich potężnym stresem. Niepewność tego, co nastąpi oraz lęk dotyka także ich. W wyniku tego, mogą stać się „zadaniowi” zarzucając Was własnymi pomysłami na wasze leczenie. W dobrej wierze mogą proponować Wam liczne gotowe rozwiązania. Zanim się na nie zgodzicie, rozważcie, czy to jest rzeczywiście ta pomoc, z jakiej chcecie skorzystać.

Ważne: nie stawiam tezy, że pomysły bliskich są z założenia złe. Wręcz przeciwnie - potrafią być genialne, trafne i cenne. Chcę tylko podkreślić fakt, abyście decydując się na działania dotyczące Waszego zdrowia, dali sobie czas na zastanowienie się i ocenę, czy jesteście zgodni z proponowanym rozwiązaniem.

Ważne, aby w procesie odzyskiwania zdrowia pielęgnować w sobie poczucie sprawczości.

Zadbaj o to, abyś to Ty mógł podjąć ostateczną decyzję dot. leczenia.

W życiu codziennym, nawet jeśli znacząco zmieniła się jego jakość – staraj się wykonywać te czynności, które wciąż możesz wykonać, decyduj o sprawach na które masz i możesz mieć wpływ – menu na obiad czy kolor ścian podczas zbliżającego się remontu – decyduj!

Być może masz większe ambicje, być może nie takiej rzeczywistości sobie życzyłeś. Nie zmienia to faktu, że takiej rzeczywistości doświadczasz i to, w jaki sposób przez nią przejdziesz, może być dla Ciebie największym życiowym wyzwaniem.


Bliscy, osób chorujących – pomóżcie by Wasi ukochani mogli zachować maksimum autonomii i samostanowienia. Udzielajcie im pomocy wtedy, kiedy jej potrzebują i najlepiej – kiedy sami o nią poproszą. Słuchajcie tego, co do Was mówią. Nie wyręczajcie ich. To ci sami, co przed urazem ludzie. Ich umysły są tak samo sprawne, zmianie uległa prawność ich ciała.

Świadomość piętrzących się napięć.

Ból i napięcie mięśni z nim związane powoduje dodatkowe bodźcowanie układu nerwowego, co wzmaga jego napięcie. Nieprzespane noce, ciągłe zmęczenie i niemożność regeneracji – to wszystko wyczerpuje nasze zasoby radzenia sobie ze stresem. Zwiększa się nasza nerwowość, możemy stać się drażliwi, płaczliwi, depresyjni. Możemy się wycofać. Może też wzmagać w nas złość i agresja spowodowana bezradnością, brakiem wpływu i utratą sprawności.

Pamiętajmy – silne emocje nie są dobrym doradcą.

Decyzja o sposobie leczenia zawsze, należy do Was – tylko i wyłącznie do Was.

Wiedząc, że takie reakcje są dość powszechne w chorobach kręgosłupa, może łatwiej będzie sobie z nimi radzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz