Jestem uparta. Jestem zdeterminowana.
Gdy żyjesz w bólu Twoja determinacja staje się większa. Dużo większa.
Powrót do zdrowia po operacji miał zająć mi 3 miesiące.
Siedem miesięcy po udanej operacji, po miesięcznym pobycie na oddziale rehabilitacyjnym oraz kilkutygodniowej indywidualnej rehabilitacji i pracy z osteopatą wciąż czułam ból.
Objawy neurologiczne powracały.
Od urazu (maj 2015) nie jeździłam samochodem. Gdy wsiadłam do niego poł roku po zabiegu, objawy powróciły. Podjęłam kolejna próbę - jest podobnie. Dramat.
Jestem w coraz gorszej kondycji psychicznej.
Wciąż nie mogę siedzieć dłużej niż pół godziny bez zmiany pozycji. Planuję wrócić do pracy i tu pojawia się mój lęk - czy podołam? Czy nie zaszkodzę sobie wracając "za biurko"? Czy moje ciało jest wystarczająco silne?
Coraz częściej myślę o tym, że ono samo jest dla mnie zagrożeniem...
Podejmuję wyzwanie i wracam do pracy. Zatrudniam się w firmie badań marketingowych.
I tu dzieje się coś, co ma diametralnie zmienić moje życie - trafiam - przez przypadek - na poduszkę Dynasit.
Ma ją moja znajoma w pracy. Ona sama twierdzi, że "nie potrafi na tym siedzieć", daje mi ją więc bez problemu do wypróbowania.
Siadam. Towarzyszy mi dziene uczucie "pływania". Staram się łapać równowagę balansując ciałem. Czuję dziwne poruszenie w miednicy i plecach. Siedzę dalej. Mija godzina, bólu nie ma. Mijają kolejne, a ja siedzę! Siedzę bez bólu.
Konczy się dzień. Wstaję z krzesła i sama nie mogę uwierzyć w to, co czuję. Właściwie w to, że nie czuję niczego. Nie ma żadnego bólu! Nie wierzę!
Czekam podejrzliwie na kolejny dzień, może jakieś dolegliwości dopiero mają zamiar się pojawić. NIC.
Nic się nie dziele. Ja siedzę! Pracuję przy biurku!
Jest zmiana! Jest sukces, na który tyle miesięcy czekałam!!! Wstępuje we mnie nadzieja. Nareszcie widzę owoce moich starań.
Powoli zaczyna opuszczać mnie depresja. Wstępuje we mnie nowe życie!
Już dawno przestałam pozować do zdjęć niechętna mojego znienionego wyglądu. To jedna z nielicznych fotek tamtego okresu - pierwsze porcje pozytywnej energii :)
Kolejny etap, to wsiąść do samochodu, ale to zadanie na później.
Minus jest taki, że w tej firmie pracuję tylko 2 tyg... Rozstaję się z poduszką... :(
Czytaj ciąg dalszy: Cel: zdobyć Dynasit ! http://mojkregoslup.blogspot.com/2017/03/cel-zdobyc-dynasit.html
Gdy żyjesz w bólu Twoja determinacja staje się większa. Dużo większa.
Powrót do zdrowia po operacji miał zająć mi 3 miesiące.
Siedem miesięcy po udanej operacji, po miesięcznym pobycie na oddziale rehabilitacyjnym oraz kilkutygodniowej indywidualnej rehabilitacji i pracy z osteopatą wciąż czułam ból.
Objawy neurologiczne powracały.
Od urazu (maj 2015) nie jeździłam samochodem. Gdy wsiadłam do niego poł roku po zabiegu, objawy powróciły. Podjęłam kolejna próbę - jest podobnie. Dramat.
Jestem w coraz gorszej kondycji psychicznej.
Wciąż nie mogę siedzieć dłużej niż pół godziny bez zmiany pozycji. Planuję wrócić do pracy i tu pojawia się mój lęk - czy podołam? Czy nie zaszkodzę sobie wracając "za biurko"? Czy moje ciało jest wystarczająco silne?
Coraz częściej myślę o tym, że ono samo jest dla mnie zagrożeniem...
Podejmuję wyzwanie i wracam do pracy. Zatrudniam się w firmie badań marketingowych.
I tu dzieje się coś, co ma diametralnie zmienić moje życie - trafiam - przez przypadek - na poduszkę Dynasit.
Ma ją moja znajoma w pracy. Ona sama twierdzi, że "nie potrafi na tym siedzieć", daje mi ją więc bez problemu do wypróbowania.
Siadam. Towarzyszy mi dziene uczucie "pływania". Staram się łapać równowagę balansując ciałem. Czuję dziwne poruszenie w miednicy i plecach. Siedzę dalej. Mija godzina, bólu nie ma. Mijają kolejne, a ja siedzę! Siedzę bez bólu.
Konczy się dzień. Wstaję z krzesła i sama nie mogę uwierzyć w to, co czuję. Właściwie w to, że nie czuję niczego. Nie ma żadnego bólu! Nie wierzę!
Czekam podejrzliwie na kolejny dzień, może jakieś dolegliwości dopiero mają zamiar się pojawić. NIC.
Nic się nie dziele. Ja siedzę! Pracuję przy biurku!
Jest zmiana! Jest sukces, na który tyle miesięcy czekałam!!! Wstępuje we mnie nadzieja. Nareszcie widzę owoce moich starań.
Powoli zaczyna opuszczać mnie depresja. Wstępuje we mnie nowe życie!
Już dawno przestałam pozować do zdjęć niechętna mojego znienionego wyglądu. To jedna z nielicznych fotek tamtego okresu - pierwsze porcje pozytywnej energii :)
Kolejny etap, to wsiąść do samochodu, ale to zadanie na później.
Minus jest taki, że w tej firmie pracuję tylko 2 tyg... Rozstaję się z poduszką... :(
Czytaj ciąg dalszy: Cel: zdobyć Dynasit ! http://mojkregoslup.blogspot.com/2017/03/cel-zdobyc-dynasit.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz