Początek.
Wszystko zaczęło się w maju 2015 roku. Idąc na zajęcia ruchowe nie sądziłam, że zmienią one wszystko w moim życiu.
Co było dokładną przyczyną? Do dziś nie wiem - może instruktorka dopuściła mnie do zbyt trudnego ćwiczenia, może nie zebrała dokładnego wywiadu, może ja przeceniłam swoje siły, może zabrakło informacji... Fakt był taki - uszkodziłam kręgosłup.
Ból.
W krótkim czasie ból, który zlokalizowazny był w okolicy lędźwi przemieścił się do pośladka i nogi. Miałam coraz większy problem ze swobodnym poruszaniem się. Po kilku dniach ból objął całą nogę, jednocześnie (paradoksalnie) straciłam czucie w zewnętrznej części nogi od kolana w dół, okazało się że mam niedowład palca u stopy...
Okazało się, że można czuć ból i jednocześnie mieć zaburzone czucie skórne.
Diagnoza: potrójna przepuklina kręgosłupa lędźwiowego, jedna z przepuklin z sekwestrem, który wpadł do kanału kręgowego. Ucisk na liczne nerwy.
Już wiem i nie wiem zarazem. Ale o tym za chwilę.'
Przez 3 tygodnie spałam kilka godzin na dobę. Pomimo zastrzyków i tabletek przeciwbólowych koszmarny ból budził mnie w okolicy 5. rano i nie pozwalał już zmrużyć oka. Bolało mnie leżenie w każdej pozycji, żadne ułożenie nie przynosiło ulgi, moje ciało, moja własne skóra stała się narzędziem tortur... Wstając z łóżka w poszukiwaniu ugli, okaywało się, że ona nie nadchodzi. Wykonanie porannych czynności - skorzystanie z toalety, umycie się było niemożliwe, gdyż nie mogłam się schylać, nie mogłam usiąść...
Po kilku dni rozpracowałam 'system' - okazało się, że najgorszy, paraliżujący ból trwa około 30-45 minut, potem już można podjąć próbę by usiąść, co odbywa się jeszcze z bólem, ale takim, który można wytrzymać.
W trakcie tych kilku miesięcy dowiedziałam się o sobie wiele. Dowiedziałam się też jak wiele potrafi zmieść mój organizm.
Zdecydowałam się opisać moje doświadczenia, gdyż poszukując wskazówek dla siebie, kiedy nie wiedziałam co takiego dzieje się z moim organizmem, jak mu pomóc, czego się spodziewać, sama miałam trudność ze znalezieniem wiarygodnych źródeł.
Nie jestem lekarzem i nie należy traktować moich słów, jako porad lekarskich. Moja intencja jest taka, iż chcę się podzielić z innymi moim doświadczeniem, chcę opowiedzieć o tym, co mi służyło, a co nie, przez jakie etapy przechodziłam, z czym się spotkałam, na jakie pytania musiałam sobie odpowiedzieć...
Wszystko zaczęło się w maju 2015 roku. Idąc na zajęcia ruchowe nie sądziłam, że zmienią one wszystko w moim życiu.
Co było dokładną przyczyną? Do dziś nie wiem - może instruktorka dopuściła mnie do zbyt trudnego ćwiczenia, może nie zebrała dokładnego wywiadu, może ja przeceniłam swoje siły, może zabrakło informacji... Fakt był taki - uszkodziłam kręgosłup.
Ból.
W krótkim czasie ból, który zlokalizowazny był w okolicy lędźwi przemieścił się do pośladka i nogi. Miałam coraz większy problem ze swobodnym poruszaniem się. Po kilku dniach ból objął całą nogę, jednocześnie (paradoksalnie) straciłam czucie w zewnętrznej części nogi od kolana w dół, okazało się że mam niedowład palca u stopy...
Okazało się, że można czuć ból i jednocześnie mieć zaburzone czucie skórne.
Diagnoza: potrójna przepuklina kręgosłupa lędźwiowego, jedna z przepuklin z sekwestrem, który wpadł do kanału kręgowego. Ucisk na liczne nerwy.
Już wiem i nie wiem zarazem. Ale o tym za chwilę.'
Przez 3 tygodnie spałam kilka godzin na dobę. Pomimo zastrzyków i tabletek przeciwbólowych koszmarny ból budził mnie w okolicy 5. rano i nie pozwalał już zmrużyć oka. Bolało mnie leżenie w każdej pozycji, żadne ułożenie nie przynosiło ulgi, moje ciało, moja własne skóra stała się narzędziem tortur... Wstając z łóżka w poszukiwaniu ugli, okaywało się, że ona nie nadchodzi. Wykonanie porannych czynności - skorzystanie z toalety, umycie się było niemożliwe, gdyż nie mogłam się schylać, nie mogłam usiąść...
Po kilku dni rozpracowałam 'system' - okazało się, że najgorszy, paraliżujący ból trwa około 30-45 minut, potem już można podjąć próbę by usiąść, co odbywa się jeszcze z bólem, ale takim, który można wytrzymać.
W trakcie tych kilku miesięcy dowiedziałam się o sobie wiele. Dowiedziałam się też jak wiele potrafi zmieść mój organizm.
Zdecydowałam się opisać moje doświadczenia, gdyż poszukując wskazówek dla siebie, kiedy nie wiedziałam co takiego dzieje się z moim organizmem, jak mu pomóc, czego się spodziewać, sama miałam trudność ze znalezieniem wiarygodnych źródeł.
Nie jestem lekarzem i nie należy traktować moich słów, jako porad lekarskich. Moja intencja jest taka, iż chcę się podzielić z innymi moim doświadczeniem, chcę opowiedzieć o tym, co mi służyło, a co nie, przez jakie etapy przechodziłam, z czym się spotkałam, na jakie pytania musiałam sobie odpowiedzieć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz